Koniec etapu na zjeździe jest zawsze zapowiedzią małego szaleństwa. Zupełnie czym innym jest atak na podjeździe, tu wygrywa najmocniejszy kolarz, a czym innym na zjeździe, tu wygrywa największy wariat. Co prawda szybkie zjeżdżanie też jest umiejętnością, ale jednak, trzeba być odrobinę szalonym, nie mieć jakiejś blokady w mózgu, żeby na rowerze, który waży trochę ponad 7 kg zjeżdżać np. 100 km/h (takie prędkości w zawodowym peletonie nie należą do rzadkości).
Tak też było dzisiaj, zwycięzcą był niesamowicie szybki Luca Paolini, który zaatakował właśnie na zjeździe. Paolini wygrał i przy okazji objął prowadzenie w wyścigu.