Jakieś propozycje na sport cięższy niż kolarstwo?

Ja nie mam. Może dlatego, że sam jeżdżę na rowerze i wiem ile trzeba mieć samozaparcia, żeby czasami nie zsiąść z roweru, nie cisnąć nim do rowu i powiedzieć sobie „dosyć”. Ale wiem też ile satysfakcji jest potem gdy się jednak nie poddam i dojadę do mety, znajdę się na szczycie niezwykle ciężkiego podjazdu. Pewnie dlatego, choćby nie wiem co się działo, to nie zsiadam.

Ale jak oglądam takie obrazki to i tak wiem, że to co ja przeżywam to jest wielkie nic w porównaniu z zawodowym kolarstwem. Tak Vinzenzo Nibali dojeżdżał do mety przedostatniego etapu Giro d’Italia.

nibali-tre-cime-di-lavaredo

Continue reading Jakieś propozycje na sport cięższy niż kolarstwo?

Już nie sam Sylwester Szmyd

Do tej pory przez długie lata byłem przyzwyczajony, że nasze zagraniczne kolarstwo szosowe stoi tylko i wyłącznie Sylwestrem Szmydem. To jego karierę obserwowałem i patrzyłem, czy uda mu się dobrze wypaść w jakimś wyścigu, czy nie. Zawsze obserwowałem jakieś mniejsze wyścigi, bo tam była nadzieja, że Sylwester dostanie wolną rękę, nie będzie musiał holować Cunego, Basso i kogo tam jeszcze miał w drużynie. Mam oczywiście w pamięci jego fantastyczne zwycięstwo pod Mont Ventoux, czy też harce razem z Contadorem pod Alp d’Huez. To były świetne popisy Sylwestra Szmyda, ale zawsze było to takie wyczekiwanie tylko na jednego kolarza. A jak przez przypadek przydarzały mu się słabsze występy (na szczęście rzadko), to już w ogóle nie był na co czekać. I wreszcie po latach posuchy i marności przyszła odmiana.

Continue reading Już nie sam Sylwester Szmyd

Niemiec trzeci, Majka czwarty na Galibierze

Ależ to był etap! Na dole piękna pogoda, a na górze zwały śniegu i jednocześnie zacinające opady deszczu zmieszanego ze śniegiem. Pierwszy raz w życiu widziałem koniec etapu dużego Touru, na którym prawie nie było kibiców. Ale w sumie to nic dziwnego, takiej masakry pogodowej też dawno nie było. Przyznam się, że obawiam się o warunki na Gavii i Stelvio, na które to wybieramy się w przyszłym tygodniu. To był pierwszy przypadek w historii kiedy to Giro d’Italia gościło na Col du Galibier, a więc moment historyczny. Przypomnijmy, że jest to podjazd przez który Tour de France przejeżdża regularnie.

Szkoda, że pogoda nie dopisała, ale i tak widowisko było przednie. Etap ze względu na pogodę został skrócony o około 4 kilometry, dodajmy o najcięższe 4 kilometry. Ale to nie przeszkodziło kolarzom się ścigać. Co to było za ściganie!!! Nie wiem, czy od czasu sukcesu Zenka Jaskóły Polacy odnieśli większy sukces na którymś z dużych tourów. Ja sobie nie przypominam, a dzisiejszy dzień z pewnością można było nazwać polskim dniem na Giro. Przemysław Niemiec, w końcu odczepiony od Scarponiego, dojechał trzeci, a Rafał Majka walczący z Betancurem o białą koszulkę był czwarty. Zresztą popatrzcie sami:

Continue reading Niemiec trzeci, Majka czwarty na Galibierze

Lance Armstrong o dziennikarzach komentujących Giro d’Italia

Pamiętacie jak Bradley Wiggins wywrócił się kilka etapów temu (10 maja) na mokrym i śliskim zjeździe? Podobno dziennikarze obserwujący to w biurze prasowym wyścigu skomentowali to… aplauzem. Tak to wydarzenie skomentował Lance Armstrong na swoim Twitterze:

Continue reading Lance Armstrong o dziennikarzach komentujących Giro d’Italia

Brawo Polacy! A Giro może wygrać Uran Uran

Dzisiejszy etap Giro to była pierwsza poważna próba z finiszem pod górę. Etap kończył się klasycznym kilkunastokilometrowym podjazdem, na którym w czołowej grupie jechali sami faworyci, a pośród nich, no aż miło było popatrzyć, Rafał Majka i Przemek Niemiec.

Po obejrzeniu tego finiszu mam następujące spostrzeżenia:

Continue reading Brawo Polacy! A Giro może wygrać Uran Uran

Giro na własne oczy!

21 maja. Magiczna dla nas data!

Wieczorem pakujemy rowery na dach i za kolejne 10 godzin będziemy na miejscu. Tak jak co roku, jedziemy ok 1000 km żeby na własne oczy zobaczyć ten spektakl! Właśnie TAK! SPEKTAKL! Nie można tego nazwać inaczej. Najtrudniejsze przełęcze: Passo Gavia i Passo dello Stelvio, Morti,  mordercze kilometry przewyższenia…

http://www.gazzetta.it/Giroditalia/2013/it/percorso-tappe/tappe.shtml?t=19&lang=it

Zapach peletonu w nozdrzach i ciarki na skórze… Jedno z najwspanialszych doświadczeń jakie udało mi się przeżyć, a raczej przeżywać dwa razy do roku podczas Giro i TdF.

Giro po polsku

Continue reading Giro na własne oczy!

Dzisiaj szalał Di Luca, a Wiggins traci

Końcówka etapu w deszczu to nie jest to co Bradley Wiggins lubi najbardziej. Podczas dzisiejszego etapu stracił wszystko to co zarobił podczas drużynowej czasówki. To jest trochę wtopa Sky, bo przecież w czołowej grupie dojechało aż dwóch zawodników z brytyjskiego teamu, a Rigoberto Uran Uran nawet próbował walczyć o zwycięstwo etapowe, podczas gdy lider jego drużyny tracił cenne sekundy.

Nic nie stracili za to Cadel Evans, Michele Scarponi, Ryder Hesjedal i najgroźniejszy rywal Wigginsa, czyli Vinzenzo Nibali. Lider wyścigu Luca Paolini był również tam gdzie powinien być lider, czyli w pierwszej grupie.

Continue reading Dzisiaj szalał Di Luca, a Wiggins traci

Faworyci na remis, Hesjedal w formie

Koniec etapu na zjeździe jest zawsze zapowiedzią małego szaleństwa. Zupełnie czym innym jest atak na podjeździe, tu wygrywa najmocniejszy kolarz, a czym innym na zjeździe, tu wygrywa największy wariat. Co prawda szybkie zjeżdżanie też jest umiejętnością, ale jednak, trzeba być odrobinę szalonym, nie mieć jakiejś blokady w mózgu, żeby na rowerze, który waży trochę ponad 7 kg zjeżdżać np. 100 km/h (takie prędkości w zawodowym peletonie nie należą do rzadkości).

Tak też było dzisiaj, zwycięzcą był niesamowicie szybki Luca Paolini, który zaatakował właśnie na zjeździe. Paolini wygrał i przy okazji objął prowadzenie w wyścigu.

Continue reading Faworyci na remis, Hesjedal w formie

Wiggins zrobił swoje

Team Sky dojechał do mety w minimalnym pięcioosobowym składzie. Nie wyglądało to dobrze, ale nie musiało. Najważniejszy był czas. Okazało się, że taką właśnie taktykę miało Sky, słabsi zawodnicy pracowali na początku trasy, a po wykonaniu roboty mogli odpaść. Dzisiaj Wiggins zarobił nad Nibalim 14 sekund. Niby nie wiele, ale zawsze coś. Nie wiadomo co się zdarzy w górach, a zdarzały się przecież wielkie Toury, w których przewaga pierwszego nad drugim była mniejsza.

Niespodziewanie dobrze pojechała drużyna Vini Fantini. Z kolei poniżej oczekiwań wypadł zespół Garmin Sharp, który przecież specjalizuje się w tego typu próbach.

Continue reading Wiggins zrobił swoje

Nibali i Wiggins faworytami Giro d’Italia

Dzisiaj ruszył pierwszy wielki Tour w sezonie, czyli Giro d’Italia! Zaczął się nietypowo, od płaskiego etapu. Żadnego prologu, żadnej jazdy drużynowej na czas (będzie jutro), tylko najnormalniejszy płaski etap. A skoro tak, to każdy inny wynik niż zwycięstwo Marka Cavendisha byłby sensacją. Sensacji nie było, wygrał po pięknym finiszu, pokazując nieprawdopodobną siłę, ten który miał wygrać czyli Cavendish. Dzisiejsze zwycięstwo było szczególnie cenne, gdyż oprócz kolejnego etapu Cavendish zarobił, przynajmniej na jeden dzień, różową koszulkę.

Tymczasem przyjrzyjmy się kto ma jakiekolwiek szanse w tegorocznym Giro. Faworytów w zasadzie jest dwóch…

Continue reading Nibali i Wiggins faworytami Giro d’Italia